S

Szkockie Highlands idealnym miejscem na plener ślubny. Koniec kropka.

Ile może powstać zdjęć podczas dwudniowego pleneru w Szkocji? Duuużo. Bardzo dużo! Ta ilość spowodowała, że wybór „kilku” do obróbki i późniejszej selekcji na bloga postrzegam jako traumę! Przy odrzucaniu jakiegokolwiek zdjęcia bolało mnie serce!
Jeżeli lecisz do kraju, który zachwyca cię totalnie, jest taki jak z ukochanych filmów, i w którym nawet nie mżawka Ci nie przeszkadza to wiedz, że masz problem. Masz problem – ty, twój aparat i karty, których pojemność jest ograniczona. Przepadłeś.
Pierwszy raz podczas realizacji pleneru zastanawiałam się co jest piękniejsze – to co dzieje się na pierwszym planie (miłość, ludzie – wiadomo) czy to co dzieje się za nimi ( ta pogoda, te kolory, ta zieleń i brąz!) Matuchno! Było idealnie. Tyle mam do powiedzenia. Monika i Michał spisali się doskonale – nie było marudzenia, było działanie! Poniżej zobaczycie jego owoc.

Szkocka ucieczka czy też tak zwany elopment!

Zatem jeżeli zastanawialiście się nad elopmentem – takim ślubem, gdzie uciekacie przed wszystkimi i robicie to w możliwie najintymniejszy sposób to musicie wiedzieć, że Szkocja jest do tego idealna. Wiatr bawi się suknią i włosami, przyroda robi epickie, niezapomniane tło a nadmorskie powietrze pachnie inaczej niż cokolwiek. Wilgotność powietrza sprawia, że kolorystyka ziemi, roślin, nieba wszystkiego jest jak z obrazów Wagnera, a miękkość torfowisk i wrzosowisk na dłuuugo zostanie w waszej pamięci. Jezuniu! To są doznania najwyższych lotów! Miejsce idealne! No wszystkiego! Także do ślubu!

CLOSE MENU