Przyjęcie zamiast wesela
W pracy i życiu nie lubię za bardzo kompromisów – jestem uparciuchem i uwielbiam stawiać na swoimi. Wiem, że nie ułatwia to życia i czasem trzeba mierzyć się z odmiennymi opiniami oraz utartymi schematami. Zatem! Jestem zaszczycona, że publikuję tutaj TAKI ślub! Który wymyka się z typowych ślubnych ram! Jest to podejście, które szanuje i, które mam nadzieję zyska na większej popularności! Bo ślub wcale nie musi być słabą imprezą, pochłaniającą dzikie sumy, w towarzystwie osób, które po prostu wypadało zaprosić. Może to być przyjęcie, z doskonałym jedzeniem, winem i najbliższymi osobami.
Tak to wygadało u Marianki i Lucjana i jest to proszę Państwa wzór do naśladowania! Oraz opcja dla wszystkich osób, które niekoniecznie lubią być w centrum zainteresowania!;)
Ślub w centrum miasta
Coś jest w tych wrocławskich ślubach – taki podmuch zachodu, nutka nowoczesności, odejście od tradycyjnych ślubnych schematów. Jest to kolejny reportaż, który fotografowałam w stolicy Dolnego Śląska (o którym już pisałam i wiadomo, że kocham) i za każdym razem jestem zachwycona: podejściem, miejscem, ludźmi! Wrocław robi to dobrze!
I umówmy się: ślub w mieście jest cholernie fotogeniczny! I ma niepowtarzalny vibe, który czuje się na każdym kroku!
Spacer starym miastem, kolory kamienic, przypadkowi ludzie, ta energia! trzy razy tak! Albo nawet i cztery!